Nudy na pudy na polskim? Bez szans z treningiem kreatywności!

Piątek, piąteczek, piątunio... 🙌 😏



     Do południa jeszcze daleko, a u moich uczniów już pełna koncentracja i gotowość w... blokach startowych 😂

[źródło: www.demotywatory.pl]


     Różni ich tylko dress code i strefa czasowa, mniej więcej jakieś 6 godzin 😂 

     I jak teraz efektywnie pracować, by wykorzystać dar losu (w ostatniej chwili wpadło niespodziewane zastępstwo i 3 godziny polskiego ciągiem), a uwagę przebywających duchem i myślami już w nadchodzącym weekendzie ukierunkować jeszcze na naukę? Belfer, chcąc nie chcąc, rzuconą rękawicę podnieść musi😏.

     I tu przychodzi na ratunek i psychologia motywacji, i neuronauka - jak z trybu chillout (a może już i log out) przełączyć się na generator mocy!
By działać, trzeba chcieć.
By chcieć, trzeba się zainteresować.
By się zainteresować, musi być zabawnie i twórczo.
A jak zabawa, to pozytywne emocje, które wzmacniają procesy pamięciowe i produktywność umysłu.

     Po przywitaniu się z uczniami przedstawiłam więc plan na kolejne godziny: zabawa twórczością (bank pomysłów i burza mózgów) jako trening do tworzenia twórczego opowiadania. Kluczowym było hasło: ZABAWA!

     Jak zabawa, to rywalizacja, by podnieść poziom energii, zaangażowania i emocji. Uczniowie pracowali w grupach, bo kreatywność przyrasta spiralnie, a im więcej mózgów w zespole, tym większa lawina skojarzeń i pomysłów. Taka torebka z ziarnami kukurydzy po 2 minutach w mikrofali😏. Paf-paf-paf... !

     Zaczęliśmy od treningu kreatywności. Na każde zadanie uczniowie mieli 3 minuty (stoper z Ikei się przydaje!). Swoje odpowiedzi spisywali na jednym arkuszu papieru (w każdej grupie był sekretarz). Punkt dostawała grupa, która zapisała najwięcej określeń.

     Przykładowe pytania:
- Co robi... konserwator powierzchni płaskich?
- Co robi... papier?
- Co robi... pilniczek do paznokci?
- Jakie jest... szczęście?
- Kto w swojej pracy... testuje?
- Jakie zawody symbolizuje (dosłownie i w przenośni)... mikrofon?
- Co myśli... struś, chowając głowę w piasek?
- Jak można... patrzeć?

     Z rundy na rundę zabawa się rozkręcała, pojawiało się coraz więcej pomysłów, a uczniowie wytężali swoje umysły, by wykrzesać z nich jak najwięcej. To ćwiczenie nie tylko pobudziło energetycznie, zaangażowało we współpracę (każdy musiał pracować na sukces grupy), wywołało ducha rywalizacji i salwy śmiechu, ale też było nietypowym ćwiczeniem słownikowym (uczniowie z głębin leksykalnego zasobu musieli wydobyć określenia niecodzienne i nietuzinkowe). Sami nie wiedząc, kiedy i jak, wzbogacali słownictwo, przełamywali schematy, tworzyli nowe połączenia, jednym słowem - uczyli się (!).

     Dwie godziny przemknęły jak z bicza trzasł! Na ostatniej na warsztat wzięliśmy opowiadanie. By nie dopuścić do spadku motywacji i dobrego nastroju (uśmiech widziałam na każdej twarzy!), musiało być to opowiadanie twórcze. Oj, przydałyby się kości Story Cubes! Tylu kompletów nie posiadam, więc zamieniłam kości na obrazki. Pinterest przychodzi tu z pomocą. Wystarczy wydrukować, pociąć i każda grupa otrzymuje komplet 54 ikon. 

[źródło: www.pinterest.com]

     Pierwsza część zabawy z papierowymi Story Cubes to kilka rundek ustnego tworzenia historyjki. Pierwsza osoba z grupy odkrywa obrazek i zaczyna tworzyć historię do niego (1 - 2 zdania). Teraz kolej na kolejnego gracza, który odsłania ikonę i wplata ją w dalszą część opowiadania. I w ten sposób każda grupa tworzy opowiadanie w oparciu o element dokładany przez każdego członka zespołu. Chichot i czasem gromki śmiech świadczyły o pysznej zabawie.

     Teraz można już było rzucić wyzwanie - pisanie! Każdy w grupie losował dwa obrazki. W ten sposób grupa dysponowała 6-8 ikonami, które stać się miały kanwą fabuły. Zanim uczniowie przystąpili do spisania twórczego grupowego opowiadania, ustaliliśmy, jakie elementy muszą w opowiadaniu wystąpić. Ograniczyliśmy się do trzech podstawowych warunków: wartka fabuła, opis i dialog. W ciągu 20 następnych minut opowiadania były gotowe! Praca grupowa przyniosła efekty. "Wkręcił się" każdy!

     I kto by pomyślał, że trzy godziny piątunia mogą przyprawić belfra o zawrót głowy 😏 A jednak! Zachwyt kreatywnością i zaangażowaniem uczniów oraz podziw dla ich quasi-weekendowej pracy to dobry początek... weekendu 😎


 [fot. KM]

[fot. KM]

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zasłona dymna i kamuflaż, czyli jak przemycić pewne treści 😎 O grze miejskiej, polskim, matematyce i nie tylko...

Życie pisze najlepsze scenariusze... - "Kurier" w reż. W. Pasikowskiego

Porozmawiaj ze mną o..., czyli przedświąteczny maraton krótkich filmów animowanych (1)